Co się dzieje!
Powrót2010-05-05 Relacja z otwarcia pucharów PPJK i PK
Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z otwarcia cyklu pucharów Pucharu Polski Jachtów Kabinowych oraz Pucharu Katamaranów w naszej galerii.
Autorem zdjęć jest Sławomir Bocian (www.slaw.pl)
A oto ciekawa relacja Jarka Cieślaka, prosto z pokładu omegi standard - "Piotruś Pan" (POL 200):
„Relacja "Puchar Charzyków" z pokładu Piotrusia Pana”
Mimo że odpuściliśmy Regaty Lodołamaczy w Olsztynie to sezon rozpoczynamy wcześnie bo już 1 maja. Sentyment jakim darzę Charzykowy, patrz relację „Potyczki z Nyssanem”, powodował że postanowiłem zawitad do kolebki Polskiego Żeglarstwa. Walory edukacyjne przekazywałem „Don Pedro” pod obeliskiem Ottona Weilanda . Ale zanim do tego doszło czekała nas nocna wyprawa z „Miasta Świętej Wieży” …… Wyruszyliśmy zgodnie z planem o 24.00 mając przed sobą 400 kilometrową trasę zakładając średnią prędkośd na trasie 50 km/h zakładamy że dojedziemy na 8.00. Ponieważ w Zawiadomieniu o Regatach start przewidziano na 11.15 jeśli wygonią nas na akwen przy Funce to ½ godziny płynięcia plus panika przy wodowaniu to na wodę musimy schodzid 10.30. Mamy bezpieczny margines na postawienie łódki, zakwaterowanie i śniadanie. Dzielnie kierując „Multiplą” nawijam kilometry na licznik aż do Inowrocławia. Pusta droga bez TIR-ów powoduje że wyprzedzamy plan podróży. W Inowrocławiu „Miś” siada za sterem naszego „bolidu” a ja planuję złapad kilka chwil snu. Niestety nasze plany niweczy najbardziej dziurawe miasto w kraju, nieopodal Torunia nad rzeką Brdą. Nici ze snu. Odgłosy pracy zawieszenia powodują że przed oczami widzę ogromny magazyn części samochodowych i siebie zagubionego między regałami z wózkiem na zakupy i listą : wachacz, tulejka , koocówka drążka …… Na szczęście dobijamy wreszcie do Chojnic i chwilę później do Charzyków. Piękny port i promenada nad jeziorem wzbudzają naszą zazdrość. Tak powinno to wyglądać . W porcie widzimy dużo katamaranów i kabinówek , ale są i omegi . Stawiamy „okręt” i idziemy się zakwaterować.
Szybko i bardzo sympatycznie obsłużeni jesteśmy także w Biurze Regat. Jeszcze tylko śniadanko i na wodę…… Otwarcie sezonu zgodnie z etykietą bandera , hymn fajnie że traktują to na poważnie i pielęgnują tradycje. A mają przecież co pielęgnowad. Niestety dla nas okazuje się że wyszła jakaś obsuwa i start odroczono. Smętnie snujemy się po porcie ze sceny przygrywa Orkiestra Dęta a nam oczy kleją się jak gdyby były wysmarowane „Epidianem”. Okazuje się że w „TIR”-ach są tylko dwie łódki. My i debiutanci , młode chłopaki z Zalewu Rożnowskiego którzy zakupili dawny postrach tras Mateusza Franciszkowskiego czyli „Matyjaska” . Sędzia Główny sam dyrektor PPJK-i Jarek Bazylko pociesza nas że do startu już niedługo ale …oficjele i takie tam….. trudno. Wkładamy zapałki pod powieki i czekamy analizując trasę po trapezie z metą w pełnym. Gdy wypłynęliśmy już na szerokie wody koło Funki okazuje się że wieje fajnie ale ….zimno. Jesteśmy w III grupie startowej razem z Ż 500 . przed nami katamarany w dwóch grupach a po nas „hotelarze”. Wydaje się że korzystniejszy jest start na lewym spod boji ale na chwilę przed startem wiatr siada i przychodzi „odkrętka” postanawiamy wystartowad spod statku. Idzie nieźle do momentu gdy zdycha do flauty. Ponieważ daleko pod brzegiem widad szkwał jedziemy „ogromną bronę” w tamtą stronę . Niestety wiatr oddaje co zabrał i nasza przewaga staje się stratą. Walczymy oczywiście ze sportami które na pełnych stawiają „Dyfuzory” i…… Ci co potrafią odjeżdżają a inni walczą z nami i z „Dyfuzorami”. Kolejne wyścigi układają się podobnie startujemy na lewym spod boji przyjmując defiladę lub łamiąc się na prawy hals i walcząc treningowo ze sportami. Na pełnych doganiają nas Ż500 i….. właśnie . Nie wiem komu „Admirał” odstąpił „Corsa” ale….. „Kudłaty” mało nie przeciął „Corsa” na pół będąc na prawym a oburzenie jest i na nas że płyniemy na motyla prawym halsem i nie zamierzamy ustąpid „lewemu genakerowemu”……. Zdziwienie i oburzenie załogi „Corsa” ogromne jest nawet po wyścigach. Powrót na holu za „Wisky” – na przyjaciół z omegi można liczyd zawsze. My bez problemu hm….”wygrywamy” z „Szał Ciał” a w sportach prowadzi „Jerzyna Dolny” przed „Szynkiem” i „Michałami” z Chodzieży. Dużą progresję widad u Tomka Micewicza który w czasie wyścigów kooczy budowę nowej łódki. Bolid od Roberta Kresło ma ciekawą konstrukcję a nam najbardziej podoba się kokpit z zaimportowanymi z 470-tek rozwiązaniami prowadzenia szotów.
Po zweryfikowaniu wyników podpuszczamy jeszcze chłopaków z „AndzEli” ze nie zdążyli na protesty co wywołuje u nich wzmożone paniką poszukiwania sędziego. Z wieczornych atrakcji nie pamiętamy zbyt wiele bo najedzeni i napici padamy w objęcia „Morfeusza” . Tylko „Miś” do 2.00 ładuje telefon , a że akumulatory ciężkie to wraca w asyście „Mufinków”. „Mufinki” z resztą budzą współczucie rankiem gdy nie dają rezultatów poszukiwania głównodowodzącego okrętem. Na szczęście tuż przed niedzielnymi wyścigami zguba się znajduje i ruszają do boju. My pewni hm… „wygranej” odpuszczamy niedzielne wyścigi . Michał Strumik posiadał z rana prognozę pogody która mówiła że będzie wiało lub nie z N lub S lub W lub E. Składamy okręt dokonujemy z „Przeorem Górskim” przeglądu pokrowca na pokład i podziwiamy rolkarzy w ogromnej ilości poruszających się po promenadzie. Niestety nie udało się rozegrad żadnych wyścigów w niedzielę i towarzystwo szybko pakuje się na przyczepy. Dłłłłłłłłłlllllugie oczekiwanie na zakoończenie – o dziwo zgodne z planem i na wesoło. „Miś” dostał kosz wędlin, ktoś zestaw „Warki” klika lodówek samochodowych i hit nad hity dla „Kudłatego” zestaw ramek. Powrót przy dźwiękach radiowej „Trójki” i „Polskiego topu wszechczasów” . Impreza mimo wszystko dla nas sympatyczna mimo ze nie poparta sukcesem sportowym.
Jarosław Cieślak „Piotruś Pan”
Zobacz również:
Organizatorzy serdecznie dziękują sponsorom, bez których impreza nie mogła by zostać zorganizowana.
Pliki do pobrania:
Zdjęcia (22,716 kB)
Wyniki PPJK (164 kB)
Wyniki PK (23 kB)
Relacja Jacka Olubińskiego (189 kB)
Jeszcze kilka zdjęć - fot. Maciej Lunitz (8,100 kB)